Dolny Śląsk jest regionem niezwykle atrakcyjnym turystycznie. Jest to region bardzo zróżnicowany geograficznie, a jednocześnie pełen zabytków. Pewnie dlatego tak chętnie odwiedzają go turyści o najróżniejszych preferencjach: od narciarzy do zamkowych entuzjastów historii.
Dolny Śląsk to kraina, w której ścierały się wpływy sąsiednich krajów, które chciały mieć ja w swoich granicach. W czasie rozbicia dzielnicowego Dolny Śląsk, jakkolwiek rządzony przez piastowskich książąt stopniowo dostawał się w orbitę wpływów czeskich. W XIII wieku było to już nawet kilkanaście księstw, które współpracowały lub rywalizowały ze sobą. Granice księstw były płynne, zmieniały się na skutek lokalnych wojen, małżeństw lub poprzez dziedziczenie. Dolny Śląsk był regionem dobrze zagospodarowanym poprzez przemyślaną kolonizację i lokowanie miast na prawie niemieckim. Ciągłe zagrożenie wojną wymuszało budowę zamków obronnych, rozwój gospodarczy pozwalał na ich finansowanie. Szacuje się, że przez trzysta lat, kiedy budowało się zamki w Polsce, to na Dolnym Śląsku zbudowano ich około 100.
Zamki na Dolnym Śląsku czasami przebudowywano na pałace, efekty tej przebudowy były spektakularne. Nie zawsze był to oczywiście pałac, lepsza nazwa byłaby rezydencja, jak w przypadku Zamku Książ. Pierwotnie był to rzeczywiście zamek obronny zamek zbudowany pod koniec XIII wieku przez księcia świdnicko-jaworskiego Bolka I Surowego na miejscu zniszczonego grodu. Zamek rozbudował książę Bolko II Mały, później zamek wielokrotnie zmieniał właścicieli, aż w 1509 roku dostał się w ręce rodziny Hoberg (później Hochberg). Hobergowie przebudowali zamek w stylu renesansowym, na początku XVII wieku otrzymali go na własność. Po zniszczeniach w wojnie trzydziestoletniej umocnienia rozebrano, a zamek stopniowo przekształcano w rezydencje mieszkalną. Trwało to aż do początków XX wieku, a zamek Książ zachował swoją nazwę, bo w czasie licznych modernizacji nigdy nie upodobnił się do pałacu, raczej zachował swój zamkowy wygląd.
Podobna sytuacja jest z zamkiem w Kliczkowie, który był graniczną warownią zbudowana również przez książąt świdnicko-jaworskich. Pod koniec XIV wieku Czechy wchłonęły księstwo i zamek Kliczków stracił znaczenie obronne. Od tego czasu wielokrotnie przebudowywaną i modernizowany stał się rezydencją mieszkalną przypominającą zamek. Były zamki przebudowane na pałace, ale działo się to zazwyczaj po wielkim pożarze lub zniszczeniach wojennych, zwłaszcza po wojnie trzydziestoletniej. Dużą popularnością cieszą się ruiny zamków budowanych z kamieni, a więc zamku Chojnik, Grodziec, Bolków, Bolczów i inne. Każdy z tych zamków ma swoją wojenną historię, ich dzieje obrastają legendami, wszystko podsypane szczyptą marketingu i mamy receptę na dobry produkt turystyczny. Nic w tym złego, zamki są naprawdę ciekawe i warto je odwiedzić.
Dolny Śląsk to nie tylko zamki, ale przede wszystkim góry, które są atrakcją turystyczną przez cały rok. Wędrówki po szlakach, trasy narciarskie i skałki, czyli oferta dla każdego profilu turysty. Góry być może niezbyt wysokie, ale wymagające, chociaż są również pasma dla wędrowców słabiej przygotowanych kondycyjnie. A stąd już blisko do kolejnej wielkiej atrakcji Dolnego Śląska, czyli do podziemi. W zasadzie można mówić o dwóch rodzajach podziemnych atrakcji. Pierwsza to stare kopalnie, których udostępniono do zwiedzania całkiem sporo. Wystarczy wspomnieć o kopalni arsenu i złota w Złotym Stoku, Sztolni Czarnego Pstrąga, czy Zabytkowej Kopalni Srebra w Tarnowskich Górach. Drugi rodzaj to podziemne kompleksy fabryczne budowane przez nazistowskie Niemcy. Największy z nich to „Riese”, jego obiekty podziemne można znaleźć na obszarze kilkudziesięciu kilometrów kwadratowych. Wiele z nich jest udostępnionych do zwiedzania i cieszy się duża popularnością.
Jeśli chodzi o obiekty inżynieryjne, to popularne są dolnośląskie zapory wodne, w tym jedna z największych, czyli Zapora Pilchowice (więcej https://discover.pl/zapora-pilchowice/). Zaporę na rzece Bóbr zbudowano w latach 1902-1912 w celu ochrony przeciwpowodziowej. Jest to zapora betonowo-kamienna o wysokości 62 metry i długości w koronie 290 metrów. W ciągu ponad stu lat zapora ratowała przed powodzią tylko 6 raz, ale ciągle produkuje prąd, a jej obecna moc to ponad 13 MW. Zanim zaczęto budować zaporę zbudowano prawie czterystumetrową sztolnie pozwalająca na spuszczanie wody z ominięciem elektrowni wodnej (6mx8m), wybudowano również szyb, z którego można sterować spuszczaniem wody. Przed wlotem do sztolni i za wlotem zbudowano mini zaporę, czyli przegrody spiętrzające wodę i kierujące ja do sztolni. W ten sposób osuszono teren budowy właściwej zapory, a przegrody pozostawiono do dzisiaj jako ochronę przed kamieniami poruszającymi się po dnie. Równolegle z zaporą zbudowano linie kolejową ze słynnym mostem, który rzekomo chcieli wysadzić filmowcy. Zapora Pilchowice „grała: dość dużą rolę w starym filmie z Mikulskim i Siemionem „Skąpani w ogniu”, podobnie jak najbliższe okolice.
To tylko niektóre z atrakcji turystycznych Dolnego Śląska. Jest ich tak dużo, że każdy znajdzie coś dla siebie.